parking

Ukradli mi auto na parkingu w Balicach

Wybierałem się na wyjazd służbowy do Berlina na konferencję dotyczącą mojego obszaru zawodowego. Z racji jednak napiętego grafika w pracy musiałem wylecieć rano i wrócić wieczorem, by rano iść na zebranie zarządu.

Parking w Balicach nie jest bezpieczny

parkingNie brałem ze sobą żadnych walizek, tylko służbową aktówkę, ale mimo wszystko zdecydowałem się pojechać samochodem nie autobusem, bo w porze mojego powrotu jeżdżą one bardzo rzadko, a mi zależało, żeby się jeszcze wyspać przed pójście do pracy. Wiedziałem że jest parking kraków balice tuż przy lotnisku, więc chciałem zostawić tam samochód. Co prawda stanąłem jakieś trzysta metrów od wejścia, bo parking lotnisko balice było tak pozastawiane, ale bez bagażu to nie był dla mnie problem. Jeszcze miałem się nasiedzieć w samolocie i na konferencji, więc mały spacer na pewno mi nie zaszkodzi. Wziąłem aktówkę, zamknąłem auto na alarm i udałem się do kas, żeby odebrać zarezerwowany bilet. Wsiadłem do samolotu, poleciałem, wziąłem z lotniska taksówkę i czekałem na swoją prelekcję. Po zakończeniu wykładów udałem się w podróż powrotną. Wylądowałem, udałem się na parking balice, a tam nie ma mojego samochodu! Pomyślałem najpierw, że coś mi się pomyliło i zostawiłem go gdzieś indziej. Obszedłem cały parking w Balicach, ale nigdzie go nie było. Kliknąłem alarmem patrząc, który samochód się wzbudzi, ale żaden nie dał sygnału. Poszedłem do obsługi lotniska zapytać czy nie odholowali przypadkiem jakiegoś auta, ale powiedzieli, że nie. Zatem moje auto zostało skradzione. Nici z mojego szybkiego powrotu. Zadzwoniłem po policję, ale zanim przyjechali i wzięli taśmy z monitoringu to minęło dwie godziny, a musiałem jeszcze dojechać do domu.

Ostatecznie dotarłem do niego przed pierwszą w nocy i położyłem się spać w garniturze, bo nie miałem siły iść do łazienki. Mam nadzieję, że sprawce kradzieży szybko znajdą, a mój wóz nie trafił jeszcze na części…