Nie jest tajemnicą, że mój ojciec nie był już tak sprawny umysłowo jak kiedyś. Mimo to nie poddawał się w swoich próbach prowadzenia biznesu jak za dawnych, dobrych lat. Nie szło wybić mu tego z głowy w dosłownie żaden sposób. Cała rodzina próbowała nie raz i nie dwa, ale on wiedział swoje.
Daszek z poliwęglanu do domu?
Najgorsze, że nie robił tego na czym się znał, tylko rozpoczął coś zupełnie nowego. Twierdził, że poliwęglan kanalikowy to przyszłość narodu. Musiał tłumaczyć każdemu członkowi rodziny co to dokładnie jest, i nigdy nikogo to nie przekonywało do tego, by stwierdzić, że z moim ojcem wszystko jest w porządku. Było wręcz przeciwnie. Nikt jednak nie wiedział co z tym faktem zrobić. Ojciec i tak musiał gdzieś pracować, bo do emerytury zostały mu dwa lata, a został zwolniony dyscyplinarnie ze swojej ostatniej pracy. Nie była to zbyt dobra dla niego sytuacja. Jedynym pozytywem był fakt, że jeden z produktów faktycznie dobrze się sprzedawał. Właściwie to nie wiem co kierowało ludźmi, którzy masowo zapragnęli, by przy ich domach koniecznie stał daszek z poliwęglanu, ale było ich dość dużo, by biznes jakoś się utrzymywał. Świetliki z poliwęglanu okazały się za to kompletnym niewypałem. Ojciec po kilku miesiącach zaczął się zastanawiać nad tym, jak by tu rozkręcić swoją działalność.
Marzyła mu się ogromna firma działająca w każdym mieście w Polsce. To oczywiście było mocno nierealne. Na szczęście jakoś mu to przeszło i zatrzymał się na swoim małym sklepie, który do końca swojego istnienia balansował na granicy opłacalności.
Więcej w temacie można znaleźć na kmtechnic.pl